Jeśli chodzi o tajemnicze stworzenia i nieznane zwierzęta, jednym z najbardziej znanych jest Nessie – potworny mieszkaniec ogromnego szkockiego Loch Ness. Przez wieki pojawiały się opowieści o stworzeniu – lub, co bardziej prawdopodobne, kolonii stworzeń – czającym się głęboko w wodach starożytnego jeziora, a od czasu do czasu wypływającym na powierzchnię, aby zaskakiwać i przerażać mieszkańców i turystów. Ale czym są Nessies? To bardzo dobre pytanie! Teorii jest wiele. Odpowiedzi jest jednak niewiele. Niemniej jednak, warto zająć się kilkoma bardziej intrygującymi sugestiami dotyczącymi najsłynniejszych potworów Szkocji, a oto trzy z nich. Wybierajcie sami!
Plesiosaurs
Nie ma wątpliwości, że teoria sugerująca, że potwory z Loch Ness reprezentują nic innego jak reliktową populację plezjozaurów jest zarówno niezwykle popularna, jak i zajmująca. Jest to również teoria, którą szkocki przemysł turystyczny, Hollywood i media uwielbiają promować, gdy tylko jest to możliwe. Niestety dla tych, którzy są skłonni postawić swoje pieniądze na tę lubianą teorię, zła wiadomość jest taka, że szanse na to, że Nessies są plezjozaurami są nikłe, do tego stopnia, że są prawie niemożliwe.
Po pierwsze, nie bez znaczenia jest fakt, że plezjozaur pojawił się około 250 milionów lat temu i wymarł około 65-66 milionów lat temu. Plezjozaury, jak wykazał zapis kopalny, żyły w słonych środowiskach: w oceanach naszej planety. Loch Ness jest jednak jeziorem słodkowodnym. Tak, istnieją dowody na sporadyczne występowanie plezjozaurów w środowisku słodkowodnym, ale większość przypadków nie wskazuje na to, by całe kolonie tych bestii zamieszkiwały słodkowodne ciała przez niezliczone tysiąclecia. O wiele bardziej prawdopodobne i wiarygodne jest to, że zawędrowały do nich i tam zginęły. I owszem, istnieje zarówno krokodyl słodkowodny, jak i krokodyl słonowodny. Ale, porównanie jest bez sensu bez dowodów na to, że plezjozaury w 100 procentach dobrze czuły się zarówno w wodzie słodkiej jak i słonej.
Wciąż w kwestii wymierania i nie-wyginięcia: zwróćmy uwagę na fakt, że – jak pokazuje zapis kopalny – nie ma ani jednego dowodu sugerującego, że plezjozaury (gdziekolwiek na planecie) przetrwały poza 60-plus milionów lat temu. Tak, mamy skamieniałe przykłady plezjozaurów. Ale nie, nie pochodzą one z – na przykład, hipotetycznie – 20 milionów lat temu, ani nawet z 5 czy 1 miliona lat temu. Wszystkie pochodzą z dokładnego okresu, w którym nauka mówi nam, że nastąpił ich koniec.
A nawet jeśli plezjozaury przetrwały (wbrew wszelkim możliwym szansom) do czasów współczesnych, nie mogły przedostać się do Loch Ness aż do końca ostatniej epoki lodowcowej z jednego prostego powodu: Loch Ness nie istniał do tego czasu. Do tego czasu obszar (Great Glen) był, dla wszystkich zamiarów i celów, rozległym blokiem lodu. Jeśli więc weszły do Loch dopiero około 10 000 lat temu, do tego momentu musiały żyć w wodach oceanu. Pozostaje jednak problem, dlaczego nie znaleźliśmy żadnych oceanicznych szczątków plezjozaurów datowanych na (przykładowo) 10 000, 13 000 czy 20 000 lat.
Gdyby znaleziono dowody na istnienie plezjozaurów u wybrzeży Szkocji, i to tuż przed końcem ostatniej epoki lodowcowej, każdy z nas powinien być choć trochę pod wrażeniem. Ale nie, dowody mają zawsze dziesiątki milionów lat. Jeśli plezjozaur przetrwał poza 65 mln lat temu, to dlaczego dowody na poparcie takiego scenariusza są w 100 procentach nieobecne? Ponieważ nie ma żadnych dowodów, oto dlaczego.